Forum www.sh2.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Jak to zrobic???

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.sh2.fora.pl Strona Główna » Problemy Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Jak to zrobic???
Autor Wiadomość
Dekster




Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post Jak to zrobic???
Nie mogę wrzucić swojego treningu jak to zrobić Question Embarassed
Nie 11:18, 02 Gru 2007 Zobacz profil autora
bartek_mm




Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z twojego kibla

Post
poczekaj 24 h po napisaniu trzech postów Smile
Nie 12:31, 02 Gru 2007 Zobacz profil autora
Stolek37




Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
jak właczyć drening
Czw 17:05, 13 Gru 2007 Zobacz profil autora
Dekster




Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
kończę temat.......
Czw 17:46, 13 Gru 2007 Zobacz profil autora
aaa4




Dołączył: 06 Mar 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Usmiechnela sie, niemal uszczesliwiona, i juz jej nie bylo. Zalowalem, ze nawet w czesci nie moge podzielic jej opinii o sobie, poniewaz gdyby byla prawda, nie mielibysmy na pokladzie tylu zmarlych, chorych i skrzywdzonych. Z jednego jednak bylem zadowolony. Obawialem sie, ze przyjdzie mi wyrzadzic przykrosc Mary kochanie, zadajac jej kilka pytan, ktore zaswitaly mi w myslach, kiedy opuszczalem kabine Strykerow, ale okazalo sie to niepotrzebne. Gdyby byla zdolna do choc niklej czesci tych niegodziwosci, o ktore, Bog jeden raczy wiedziec, w jakich obrzydliwych zamiarach, oskarzyla ja Judith Haynes, to nie miala zadnego powodu zarabiac nedznych groszy na posadzie sekretarki planu - moglaby zdobyc slawe i majatek jako jedna z najwiekszych aktorek naszych czasow. A poza tym nie potrzebowalem juz zadawac zadnych pytan dotyczacych jej, Allena i Strykerow. Jesli jeszcze czegos nie wiedzialem, to tylko tego, co Stryker we mnie budzi: pogarde czy litosc.

Pozostalem na swoim miejscu jeszcze kilka minut, obserwujac, jak kilku czlonkow zalogi, ktorzy wlasnie pojawili sie na pokladzie dziobowym, zaczyna zdejmowac niepotrzebne juz liny mocujace ladunek, sciagac brezentowe pokrowce i zakladac obejmy z uchwytami do wyladunku, gdy tymczasem dwoch innych zabralo sie do odslaniania wielkiego przedniego dzwigu i sprawdzania windy. Po przybyciu na miejsce kapitan Imrie nie zamierzal tracic ani chwili czasu: wyraznie chcial jak najszybciej odbic z powrotem, zreszta wydawalo sie to dosc zrozumiale. Zszedlem do jadalni.

Zastalem w niej tylko Lonniego, samego, choc nie samotnego. Z uszczesliwiona mina zaciskal w garsci butelke Hine'a. Kiedy usiadlem obok niego, odjal od ust kieliszek.

-A, to pan! Usmierzyl pan cierpienia ochoczych ofiar ogolnych okrucienstw? Wydaje sie pan czyms mocno zaprzatniety, moj drogi. - Poklepal butelke. - Nic tak szybko nie oddala trosk szarego dnia pracy, jak...

-Ta butelka jest wlasnoscia Haggerty'ego, Lonnie.

-Dary natury sa wlasnoscia calej ludzkosci. Naparsteczek?

-Tylko po to, by uchronic pana przed wypiciem wszystkiego samemu. Musze pana przeprosic, Lonnie. Chodzi o nasza czarujaca gwiazde. Dochodze do wniosku, ze na swiecie jest za malo dobroci, by ja na nia marnowac.

-Uwaza pan, ze to jalowy grunt? Wyrzucanie dobroci w bloto?

-Tak uwazam.

-Odkupienie i zbawienie nie dla naszej pieknej Judith?

-Tego nie wiem. Wiem tylko, ze nie chcialbym byc tym, ktory sprobuje sprowadzic ja na wlasciwa droge i ze patrzac na nia moge wyciagnac tylko jeden wniosek: na swiecie jest mnostwo zla.

-Podpisuje sie pod tym obiema rekami. - Lonnie pociagnal kolejny lyk koniaku. - Nie wolno nam jednak zapominac o przypowiesciach o zagubionej owcy i synu marnotrawnym. Nic i nikt nie jest nigdy bezpowrotnie stracony.
Pon 13:13, 26 Mar 2018 Zobacz profil autora
aaa4




Dołączył: 06 Mar 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Odwrocilem sie, zeby wyjsc. Stryker zastapil mi droge. Pobladl na twarzy.

-Nikomu nie pozwole mowic tak do mojej zony - rzucil, przez zacisniete zeby.

Nagle mialem go powyzej dziurek w nosie.

-Obrazilem panska zone? - spytalem.

-Niewybaczalnie.

-A co za tym idzie, obrazilem pana?

-Zaczyna pan chwytac, Marlowe.

-A kazdy, kto pana obrazi, obrywa, jak na to zasluzyl. Tak pan powiedzial kapitanowi.

-Tak wlasnie powiedzialem.

-Rozumiem.

-Wiedzialem, ze pan zrozumie. - Nadal zastepowal mi droge.

-A jesli ja przeprosze?

-Przeprosiny? - Usmiechnal sie zimno. - Niech pan probuje. Zobaczymy, czy to odpowiedni kaliber.

Odwrocilem sie do Judith Haynes i powiedzialem:

-Nie mam zielonego pojecia, o czym pani mowi, panno Haynes, ale jestem wiecej niz pewien, ze pani takze go nie ma. Wiem tylko, ze jest pani ciezko chora.

Wygladala tak, jakby niewidzialne szpony wpily jej sie w oba policzki, od podbrodka po skronie, i sciagnely jej skore z twarzy do tylu, az opiela sie szczelnie na kosciach grozac, ze lada chwila trzasnie. Odwrocilem sie do Strykera. Jego uderzajaco przystojna twarz nie byla juz wcale przystojna. Jej miesnie obwisly, zatarly i rozwodnily rysy, policzki, z ktorych odplynela cala krew, wydawaly sie ziemiscie szare. Odsunalem go na bok, otworzylem drzwi i przystanalem w progu.

-Biedaku - powiedzialem. - Nie masz sie co martwic. Lekarze milcza jak grob.

Z przyjemnoscia wspialem sie na gorny poklad i poczulem na policzkach czysty, szczypiacy mroz. Tam, na dole, zostawilem za soba cos odrazajacego, chorego i brudnego i wcale nie potrzebowalem byc lekarzem, zeby wiedziec, co to za choroba. Sniezyca troche zelzala i kiedy wyjrzalem przez nawietrzna, zobaczylem, ze mijamy wlasnie jakis cypel, a od dziobu, w tej samej odleglosci mniej wiecej pol mili, wylania sie nastepny. Z mapy [link widoczny dla zalogowanych]
wiedzialem, ze to Kapp Kolthoffi Kapp Malmgrem, musielismy zatem przecinac zatoke Eyjebukta kursem na polnocny wschod. Wybrzeze nie bylo tu juz tak urwiste, ale wplynelismy glebiej pod jego oslone i morze bylo znacznie spokojniejsze niz jeszcze dwadziescia minut wczesniej. Do kresu podrozy pozostaly nam niecale trzy mile.

Spojrzalem w gore, na mostek. Pogoda musiala sie znacznie poprawic albo tez bliskosc celu naszej wyprawy rozbudzila ciekawosc i zainteresowanie, bo po obu stronach sterowki staly juz cale grupki ludzi, ale nasuniete szczelnie kaptury zupelnie uniemozliwialy ich rozpoznanie. Kilka krokow dalej zauwazylem jakas postac wtulona w zalom nadbudowki mostka. Wiatr rozwiewal jej dlugie jasne wlosy na wszystkie strony rozy kompasu. Podszedlem, objalem ja ramieniem ze swoboda zrodzona z niedawnego intensywnego treningu i przechylilem jej glowe. Zaczerwienione oczy, policzki lsniace od lez, drzace usta, wyraz rozpaczy na twarzy przeslonietej w polowie ogromnymi okularami: dziwka, zdzira, ladacznica.

-Mary kochanie, co pani tutaj robi? Jest o wiele za zimno. Powinna pani schronic sie do srodka albo zejsc pod poklad.

-Chcialam byc sama. - W jej glosie nadal pobrzmiewal cichnacy szloch. - A do tego pan Gilbert ciagle wmuszal we mnie koniak... no i... - Wzdrygnela sie mimowolnie.

-A wiec zostawila pani Lonniego sam na sam z koniakiem. To dla niego w pelni uzasadniony powod...

-Doktorze Marlowe! - W tym momencie uswiadomila sobie, ze tkwi w objeciu mego ramienia, i podjela probe wyzwolenia sie, choc niezbyt stanowcza. - Ludzie zobacza!

-Nie dbam o to - odparlem. - Chce, zeby caly swiat dowiedzial sie o naszej milosci.

-Zeby caly swiat... - Spojrzala na mnie skonsternowana, za powiekszajacymi szklami okularow jej naturalnie duze oczy zrobily sie wrecz ogromne, i na jej ustach pojawila sie pierwsza drzaca zapowiedz usmiechu. - Och, doktorze Marlowe!

-Tam, na dole, pewien mlody czlowiek chcialby sie natychmiast z pania zobaczyc.

-Och! - Usmiech pierzchl, jakby w moich slowach dopatrzyla sie nie wiedziec jak donioslych tresci. - Czy on... bedzie musial pojsc do szpitala?

-Dzis po poludniu bedzie rzeski i zdrowy.

-Naprawde? Naprawde, naprawde?

-Jesli podaje pani w watpliwosc moje kwalifikacje zawodowe...

-Och, doktorze Marlowe! No to dlaczego... po co...

-Przypuszczam, ze pragnie potrzymac pania za reke. Przypuszczenie to opieram oczywiscie na tym, czego sam chcialbym na jego miejscu.

-Och, doktorze Marlowe! Ale [link widoczny dla zalogowanych]
czy to... tak w jego kajucie...

-Czy mam tam pania zawlec za wlosy?

-Nie - usmiechnela sie - to chyba nie bedzie konieczne. - Zawahala sie. - Do
Pon 13:14, 26 Mar 2018 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.sh2.fora.pl Strona Główna » Problemy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin